Dawniej Warszawa Pozytywne Zacisze, teraz posty z komórki. Czyli blog, napisz co chcesz.
30.08.2006
Ciągły brak czasu
Czy to choroba? Stan umysłu? Tak naprawdę to nie czuje się z tym źle. Nie jest to też może aż tak bardzo dokuczliwe jakby wskazywał na to tytuł. Tutaj sa meble do skręcenia, tam ściana do pomalowania, praca do wykonania, podatek do zapłacenia, opona do napompowania, telefon do naładowania... Drobiazgi. Takie drobiazgowo zajęte dni mogą byc dość nudne. Zawsze jednak w takich chwilach można coś wykombinować. Coś takiego, co wyprowadzi z tunelu rutyny na brzeg słonecznej plaży nowych pomysłów. Nie wiem, kiedy uda mi się nagrac paryski odcinek. Właściwie wszystko już mam. Brakuje czasu... A świadomość, że mam coś fajnego do zrobienia, tylko "jeszcze nie teraz" jest takim wspaniałym wątkiem prowadzącym poprzez drobiagowo zajetą rzeczywistość. Książki, które stoją na półce i czekają na przeczytanie będą musiały poczekać. Na razie zrobię sobie herbaty.
2.08.2006
Awarie elektryczne
Zaczęło sie od magnetowidu. Latały śnieżące paski wzdłuż ekranu. Czyszczenie kasetą czyszcząca pomogło na kilka godzin. Teraz jest tak samo. Zasilacz w komputerze zaczął iskrzyć, trzeba było wymienić, bo to grozi poważnymi konsekwencjami. Może popalić wnętrzności. No i dziś wieczorem wysiadło nam w mieszkaniu zasilanie. W skrzynce prądowej dwa kabelki tak sie miały ku sobie, że smażyły się równo, a próba ich rozdzielnienia zakończyła się zwarciem, którego efektem była awaria w całej klatce. Sąsiedzi powychodzili na korytarz i zaczęli się integrować. Harison Ford musiał poczekać na przyjazd elektryka. Elektryka prąd nie tyka. Palcami pomacał przewody, które niedawno spowodowały tak poważne zwarcie... Najlepszy dowód, że wszystko dobrze się skończyło to to, że teraz piszę.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)