
Podobno psy potrafią wyczuć jakąś chorobę albo zbliżający się atak padaczki. Spojrzałem więc na Jukena i potem zacząłem się zastanawiać, czy zaraz coś się ze mną nie stanie. Usiadłem, żeby się nie przewrócić. No i nic. Spojrzałem w lustro. No tak. To zupełnie inny człowiek niż ten, którego pamiętam ze zdjęć. Może akurat dziś pojawiła się jakaś zmarszczka, która zmieniła mój wyraz twarzy, a pies natychmiast nie poznał nowego oblicza domownika? Na wszelki wypadek zamieszczam obraz mojej przerażonej tęczówki. Może ktoś, kto się zna będzie w stanie zobaczyć jakąś chorobę, przed którą będę mógł się ustrzec?
Próżne nadzieje. Niestety czytelników prawie nie ma, więc nie dowiem się teraz. Może jeśli w krótkim czasie umrę, to potem ktoś spojrzy w tę moją tęczówkę i stwierdzi: "no tak, przecież to jasne...". A właściwie skąd miałby się taki czytelnik dowiedzieć, że ja już nie żyję? Właściwie to problem dotyczy całego świata internetu. Nie ma jak się dowiedzieć o tym, że ktoś, kto tworzył stronę, bloga już nie żyje. Ostatni wpis będzie istniał dopóki administrator nie postanowi go usunąć, bo nie zapłacone, albo nie umieszczany nowy post przez 5 lat. A jak się komuś odechce? Po prostu zajmie się czymś innym. Stwierdził, że nie ma sensu takie pisanie. Może czytelnicy go pochowają wirtualnie.
No proszę ile to myśli wywołuje niezwykłe zachowanie domownika. Tego, który pierwszy cię powita. Zresztą Juken też nie wygląda zbyt normalnie.
Komentarze proszę na Wordpressa

