29.09.2006

Moje starania przynoszą efekty


Zdaje się, że wreszcie uda mi się rozwiązać problem braku czasu na zajęcie, na które chciałbym poświęcić więcej czasu. Udało mi się wygospodarować dwa razy w tygodniu po około 4 godziny. Teraz wystarczy zadbać, żeby inne zajęcia nie wepchnęły mi sie w ten czas i być może niedługo będziecie mogli posłuchać spóźnionych, ale mam nadzieję ciekawych podcastów. Wycieczka do Paryża czeka pierwsza w kolejce. Później wycieczka do Wilna. Niezwykłe to miejsce i takie bliskie nam Polakom. Właściwie czuliśmy się tam jak u nas w Polsce. Potem jeszcze podcast muzyczny. Z podsafe uzbierało mi się tyle niezwykle ciekawych nagrań, że chyba musze popełnić coś takiego jak podcast muzyczny. No i na razie ostatni z planów to podcast o przedstawieniu w Teatrze Rampa, w którym wystąpiła moja córeczka Tosia. A później zobaczymy co życie przyniesie. Ach tak by się marzyło robić jeden podcast tygodniowo...

23.09.2006

Tintilo czyli brzęczydełko

Teatr Tańca i Muzyki Tintilo (w języku esperanto znaczy to "brzęczydełko") wystawił we wrześniu znakomite przedstawienie pod tytułem "Przygody Sary". Premiera miała miejsce 20 i 21 września. Dwa razy, bo główna rolę grają na zmianę dwie dziewczynki. Tosia Kozielska i Julia Tomaszewska. To prawda, Tosia to moja córeczka. Bardzo zdolna córeczka i zagrała rewelacyjnie. Nie spodziewałem się, że drzemią w niej takie talenty. Wspaniale jest uczestniczyć w jej zaangażowaniu i widzieć jak wielką radość sprawia jej występowanie na scenie. Cały zespół Tintilo jest na prawdę zespołem wspaniałych dzieci, które pod okiem profesjonalistów choreografów, nauczyciela śpiewu, i czuwającej nad całością pani Teresy mogą zrealizować swoje ambicje. Rozwinąć się twórczo i dać innym wiele wzruszeń, które zmuszaja do zastanowienia nad rzeczywistością.

"Przygody Sary" to adaptacja do musicalu znanej powieści Frances Hodgson Bernett "Mała Księżniczka". Ta bardzo trudna forma, wymagająca od aktorów nie tylko gry scenicznej, ale i śpiewu i tańca nie przerosła młodych i utalentowanych wykonawców. Mogłem dwukrotnie oglądac ten musical, a piosenek wysłuchałem wielokrotnie. Za każdym razem więcej łez wylewam nad losem biednej małej dziewczynki. Takie rozrzewnienie chyba możecie zrozumieć, szczególnie gdy ze sceny padaja słowa: "...tatusiu! tatusiu! gdzie jesteś?". Szkoda, że nie znalazł się ktoś, kto wsparłby finansowo to przedsięwzięcie. Być może nie jest to opłacalne? Tintilo jest samofinansującym się przedsięwzięciem. Rodzice opłacają zajęcia swoich dzieci, a dochód z przedstawień pokrywa koszty wynajęcia sali teratralnej. Rodzice angażują się szyjąc kostiumy, przewożąc dekoracje, montując dekoracje i poświęcając swój czas na wiele zajęć, bez których przedstawienie nie mogłoby dojść do skutku. Kiedyś, gdy widziałem dzieci występujące na scenie miałem poczucie, że są do czegoś zmuszane, do pracy ponad sily. Po obserwacjach mojej córeczki widzę jaką radość może przynosić taki wysiłek.


Ten wysiłek zwraca się do niej, gdy podczas spektaklu publiczność skanduje jej imię i żywiołowo reaguje na to co dzieje się na scenie. To wszytsko nie sposób opisać. Przedstawienie wystawiane jest na deskach Teatru Rampa. Trudno je zobaczyć, bo poza dwiema premierami, które odbyły się 20 i 21 września o godzinie 19, zespół będzie występował dla szkół o 10 i 12. I tylko przez rok. Jeśli jednak ktoś z Was miałby możliwość obejrzeć przedstawienie to gorąco polecam.

16.09.2006

Satysfakcja - ważna rzecz

Są takie dni w pracy, gdy zdjęcia są nadzwyczajne. To bardzo ważne dni, dają siłę na te pozostałe, kiedy nie dzieje się nic nadzwyczajnego i robię jak zwykle piękne zdjęcia...


Przyjemnie się je robi, jeszcze przyjemniej ogląda, a wspaniale jest, gdy mogę się nimi podzielić z Wami, gdy rodzice zgodzą się na ich publikację.


Niedługo więcej zdjęć znajdzie się w galerii firmowej pod adresem: http://foto.evt.pl/. Przymierzam się też do wprowadzenia nowej usługi, tak zwanej fotoksiążki, szczegóły na stronie: http://fotoksiazka.pl/. Muszę jednak znaleźć kogoś kto pomógłby mi z graficzną stroną takiego przedsięwzięcia. W grafice jestem kiepski.

8.09.2006

Obrazy jesienią malowane


Zaczyna się pora najbardziej malownicza i najbardziej sentymentalna. Jesień daje już o sobie znaki. Kolory lata, bardziej dojrzałe okraszone deszczem wieczornego opadu. A jesień w miescie ma też swoje piękne kolory. Światła ulicy, neonów, błyszczaca nawierzchnia, krople deszczu na szybach. Czysty impresjonizm. To takie chwile, gdy łatwiej docenić dobrodziejstwa cywilizacji. Oglądać takie obrazy z poziomu zimna, mokrości i dalekooddomuizmu to nic przyjemnego. Jednak zza szyby samochodu, w którym ciepło reguluje się pokrętłem i na głowę nie pada to właśnie to, dzięki czemu lubię jesień. Nawet mógłbym polubić Zimę. Może w tym roku uda mi się ponownie.

7.09.2006

Nadgryziony Księżyc

Właśnie przetacza się po nieboskłonie nadgryziona tarcza Księzyca. Prawdopodobnie w proteście przeciw odrzuceniu roszczeń Plutona do tytułu planety. Ciekawe co na to astrolodzy. Będą chyba musieli zrewidować wszystkie horoskopy, a może byli w stanie przewidzieć takie odrzucenie Plutona? Nie ma się o co martwić, skoro wcale nie tak dawno poradzili sobie z odkryciem Plutona i uznaniem go za planetę, zapewne teraz dowiemy się, że to nie ma kompletnie znaczenia... No własnie, może lepiej byłoby wiedzieć, że to jakieś złe duchy zjadają tarczę pojawiającą się nad płaską Ziemią. Czy tak wiele jest pożytku z tej wiedzy o zachowaniach ciał niebieskich? Za kilka milionów lat Księżyc oddali się od Ziemi tak bardzo, że stracimy go z orbity. To co będzie się wtedy działo, to kompletne zamieszanie. Oś Ziemi przestanie być, tak jak teraz w jednym położeniu. Bieguny będą się przemieszczać jak w kalejdoskopie, pory roku przestaną istnieć. Kilka milionów lat... a cywilizacja, taka jaką znamy i uznajemy za coś oczywistego trwa zaledwie kilka tysięcy lat.